24 sierpnia 2013

III

O dziewiątej obudził mnie krzyk Natalii. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do kuchni skąd dobiegał dźwięk. Na podłodze zobaczyłam rozbite filiżanki.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam - zaczęła Natalia z miną smutną i wkurzoną jednocześnie.
- Nic się przecież nie stało. - zaśmiałam się i zaczęłam sprzątać rozbitą porcelanę - to tylko filiżanki.  Kupimy inne.
- Ale to prezent od twojej mamy. - powiedziała ciszej.
- Naprawdę nic się nie stało. - uśmiechnęłam się do niej. - Gotowa do wyjścia widzę - powiedziałam patrząc na nią.
- Gotowa, gotowa - uśmiechnęła się i zaczęła pomagać mi sprzątać. - Nie mogę się doczekać! Nareszcie zobaczymy ich na żywo.
Uśmiechnęłam się i kiedy posprzątałyśmy poszłam wziąć prysznic i przebrać się. Tego dnia założyłam czarną spódnicę, beżową bluzkę z nadrukiem i moją ulubioną niebieską marynarkę.
- Jak zwykle elegancko. - Natalia zasmiała się kiedy wyszłam z pokoju.
Też się zaśmiałam i wzięłam kubek z herbatą i oparłam się o blat w kuchni.
Porozmawiałyśmy chwilę i postanowiłyśmy wyjść. Miałyśmy jeszcze trochę czasu więc poszłyśmy dłuższą drogą.
Trening miał zacząć się o trzynastej, a na miejscu byłyśmy za dziesięć. Przed wejściem spotkałyśmy Kaśkę, która paliła papierosa i przywitałyśmy się.
- Nati, jak chcesz to idź już do środka. Ja też sobie zapalę.
- Zniszczysz się tymi fajkami...
- Oj dobra, dobra. Wykład na temat zdrowia zrobisz w domu. - uśmiechnęłam się i zaczęłam szukać papierosów w torebce.

- Jak tam w pracy? - zapytałam Kaśkę odpalając papierosa.
- Tak jak zwykle. Sterta papierów, wniosków... Ale jak to na początku sezonu. Później wszystko się uspokoi. A jak tam u ciebie?
- No to dobrze - uśmiechnęłam się - Jak u mnie? Mam nadzieję, że coraz lepiej. - zaciągnęłam się. 

Kiedy stałyśmy jeszcze chwilę zobaczyłam, że ktoś wysoki biegnie w stronę wejścia.
- Pierwszy trening a już się spóźnia. - Kaśka zaśmiała się.
Kiedy pobiegł bliżej zobaczyłam, że to Wrona.
- Cześć Kaśka. - powiedział kiedy był przy wejściu i zaczął się na mnie patrzeć. Jego wzrok był przeszywający.
- Cześć Wronka. - uśmiechnęła się - Lepiej się pośpiesz, bo i tak jesteś spóźniony.
- Lecę, lecę... Do zobaczenia. - powiedział cały czas patrząc na mnie.
Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech i wszedł do budynku.
- Oj widzę, że coś się szykuje - Kaśka zaśmiała się głośno i zaczęła iść w stronę drzwi. - Chodź, pokażę ci którędy na halę.
I poszłam za nią nie mówiąc już ani słowa.
___________________________
Boże. Jakie to za przeproszeniem chujowe. Ale w końcu skończyłam pisać ten rozdział. Zaczęłam w wakacje, a już połowa października. W ogóle nie mogłam się zebrać żeby napisać jakiekolwiek zdanie... Ale mam nadzieję, że chociaż trochę się wam spodoba. :) 

~dominika

___________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz