18 lipca 2014

VII

Patrzyłam na niego, wstrzymując się od powiedzenia czegokolwiek. Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałam co odpowiedzieć. Minęła dobra chwila zanim Wrona przerwał ciszę.
- Ja... Przepraszam. Nie powinienem w ogóle przychodzić. - odwrócił się i miał zamiar odejść. 
- Poczekaj. - złapałam go za rękę, żeby go zatrzymać. - Skoro już jesteś to może wejdziesz? - uśmiechnęłam się i odruchowo wskazałam w stronę mieszkania.
Spojrzał na mnie i lekko kiwnął głową, więc uznałam, że zgadza się na moją propozycję i weszłam do środka nie zamykając drzwi. 
- Napijesz się czegoś? - spytałam, kiedy usłyszałam zamknięcie drzwi i dopiero wtedy zaczęłam się zastanawiać dlaczego zaprosiłam obcego człowieka do mieszkania. 
- Nie, dzięki. - odpowiedział stojąc przy wejściu.
Wstawiłam wodę na herbatę i usiadłam na fotelu, a on na kanapie. 
Rozmawialiśmy bardzo długo o wszystkim. Nie łatwo otwierałam się przed ludźmi, ale w jego przypadku było inaczej. Kiedy o czymś nie chciałam mówić nie naciskał i nie dopytywał, kiedy widział, że dany temat nie należy do moich ulubionych. Nie byłam osobą zbyt otwartą na obcych.

- Jezu. Już po drugiej. - powiedziałam patrząc na zegarek. 

- Szybko zleciało. - odpowiedział, odstawiając kubek po herbacie, na którą dał się w końcu namówić. - Już pójdę. Rano mam trening i przydałaby się chwila snu. 
- Chyba jednak dam ci mój numer, żebyś nie musiał mnie nachodzić w nocy. - powiedziałam kiedy wstał z kanapy, powstrzymując się od zaśmiania.
Wymieniliśmy się numerami telefonów, a następnie pożegnaliśmy się.
Zamknęłam drzwi i poszłam do swojego pokoju, gdzie jeszcze jakiś czas myślałam o dzisiejszym, dość zakręconym dniu. 

Wstałam około dziewiątej. Ogarnęłam się i postanowiłam pobiegać. Przy drzwiach zobaczyłam buty Natalii, więc wiedziałam, że jest już w mieszkaniu. 
Puściłam "Of The Night" Bastille i zaczęłam biec przed siebie bez żadnej zaplanowanej trasy. Pogoda była piękna. Uwielbiałam jesień, bo było wtedy idealnie. W drodze powrotnej w kiosku kupiłam lokalną gazetę, żeby przejrzeć ogłoszenia.
Na kanapie zastałam Natalię, która wyglądała... po prostu fatalnie.
- Dzień dobry imprezowiczko! - zaśmiałam się i położyłam gazetę na stole. - Jak było? - usiadłam obok.
- Nawet spoko. Naprawdę super ludzie. 
- A poznałaś kogoś interesującego? - posłałam jej jednoznaczne spojrzenie. Uśmiechnęła się. - Czyli kogoś poznałaś! Opowiadaj. 
- Ma na imię Piotrek i przegadałam z nim prawie cały wieczór. Miałam wrażenie, że zna mnie od zawsze! - "Znajome uczucie" pomyślałam. - Umówiłam się z nim nawet na jutro do kina. A jak tam twój wieczór? Coś ciekawego?
- Nie, poszłam zrobić zakupy i wróciłam do domu. - nie wiem dlaczego, ale nie miałam ochoty jej mówić o tym, co się wydarzyło. - Jadłaś śniadanie? - zmieniłam temat, nie chcąc 
ciągnąć poprzedniego. 
Pokręciła przecząco głową, więc poszłam do kuchni zrobić coś dla nas obu. 
Po posiłku Natalia poszła do siebie, a ja zaczęłam czytać książkę, którą znalazłam w jednym z pudeł w moim pokoju. Z lektury wyrwał mnie dźwięk sms'a.



_________________________
jezu. nie wiem po co to piszę. to takie bez sensu. nie mam pomysłu. idk.
ktoś w ogóle czyta? 
dziękuję za ponad 2k wyświetleń ♥
~dominika
_________________________

6 lipca 2014

VI

- Cześć. - otworzyłam oczy i zobaczyłam właściciela głosu. Był to Wrona. 
- Cześć? - powiedziałam rozczarowana tym kogo zobaczyłam i ruszyłam przed siebie, wymijając chłopaka. 
- Poczekaj! - odwrócił się i mnie dogonił. - Chciałem cię przeprosić. 
- A co ty nagle taki miły? - powiedziałam, jak na siebie, dość sarkastycznie nie patrząc na niego. - Muszę iść do domu. Na razie. 
- Stój. - powiedział stanowczo, łapiąc mnie za nadgarstek tak samo jak przy wyjściu z hali, lecz kiedy się zatrzymałam i skierowałam na niego wzrok uwolnił moją rękę.  - Przepraszam... Za zachowanie na hali i za to. - wskazał głową na moją rękę.
Przez chwilę panowała niezręczna cisza, więc postanowiłam ją przerwać.
- Przeprosiny przyjęte. - powiedziałam, aby nie przedłużać sytuacji. - A teraz naprawdę muszę iść. - mówiąc, ruszyłam przed siebie.
- W ramach przeprosin pozwól się chociaż odprowadzić. - zaczął iść za mną, a po chwili dotrzymywał mi kroku. 
Zgodziłam się. Czułam, że nawet jeśli bym się nie zgodziła, to by mnie odprowadził.
- Powinniśmy zacząć naszą znajomość od nowa. Jestem Andrzej. - wyciągnął rękę w moją stronę i uśmiechnął się.
- Dominika. - podałam mu rękę i odwzajemniłam uśmiech. 
Mimo tego, że był trochę dziwny, miał w sobie coś, co powodowało pozytywne uczucia.
- Jesteś z Bełchatowa? 
- Nie, przyjechałam tu przedwczoraj z przyjaciółką, bo dostała się na studia. 
- A Ty? - popatrzyłam na niego nie rozumiejąc co ma na myśli. - Będziesz coś studiować?
- Nie. Jeszcze nie. - po mojej odpowiedzi, na chwilę zapadła cisza. - Właśnie zdałam sobie sprawę, że muszę znaleźć sobie pracę.
Wizja mnie w pracy była przerażająca. Nie nadawałam się do zbyt wielu rzeczy, ale trzeba jakoś zapracować na połowę czynszu.
Wrona nie odzywał się, bo chyba zauważył, że nad czymś intensywnie myślę. Zawsze kiedy odpływałam w mojej głowie, traciłam poczucie tego, co dzieje się wokół mnie. Mimo, że go nie znałam, czułam się w jego towarzystwie... Pewnie? Bezpiecznie? Nie potrafiłam tego określić.

- To tutaj. - wskazałam na budynek, zatrzymując się. - Dziękuję za dotrzymanie towarzystwa. W ciszy. - zaśmiałam się, a chłopak odwzajemnił uśmiech.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Kiedy stałam przy drzwiach, usłyszałam jak podchodzi.
- Dasz mi swój numer? - zaskoczył mnie tym pytaniem.
- Może kiedyś. -  odpowiedziałam po chwili i odwróciłam się w jego stronę. Uśmiechnął się i pokręcił lekko głową. 
- Więc dobranoc. 
- Dobranoc. - popatrzyłam na niego i weszłam do budynku.
Kiedy otwierałam drzwi mieszkania, widziałam że Wrona stoi dalej przed wejściem.

Kiedy spojrzałam na telefon zbliżała się dwudziesta. Wypakowałam zakupy i poszłam wziąć kąpiel. Włączyłam muzykę i korzystałam z chwil samotności. Kiedy Natalia była w pobliżu, zawsze coś się działo. 
Po kąpieli zrobiłam sobie herbatę i włączyłam telewizor. Po raz milionowy leciał Titanic, lecz postanowiłam obejrzeć go jeszcze raz. 
Koło dwudziestej trzeciej rozległo się pukanie do drzwi, które wyrwało mnie z fazy zasypiania. Pomyślałam, że to Natalia, bo zapomniała kluczy. Wyłączyłam telewizor i niechętnie wstałam z kanapy. Otworzyłam drzwi i okazało się, że się myliłam.
Stałam jak wryta, nie wiedząc co robić. Przede mną stał Wrona.
- Spotkaj się ze mną jutro. - powiedział zanim zdążyłam cokolwiek zrobić.

_____________________________________
wtf. co to jest. hahahahahhahhhaa. nie wiem.
nie mam pojęcia co mam pisać. nie mam pomysłu na początek tego opowiadania. pustka w głowie.
dziękuję za liczne odwiedziny :)
mam nadzieję, że ktoś z was zostanie na dłużej.

w ogóle jestem tak dumna z chłopaków za te wygrane mecze :D
a jutro wszyscy kibicujemy Italii.
oby się udało.

~dominika
_____________________________________

30 czerwca 2014

V

Natalia odwróciła się, ale uniknęłam jej spojrzenia i szłam za nią do wyjścia.
Kiedy wyszłyśmy z budynku oślepiły mnie promienie słońca. 
- Oświecisz mnie o co chodzi? - spojrzała na mnie.
- Sama chciałabym wiedzieć. - odpowiedziałam i ruszyłam na przystanek nie chcąc ciągnąć tego tematu. - Jakiś kretyn chcący popisać się przed kolegami. Tyle.
- Powiedzmy, że ta odpowiedź na razie mi wystarczy. 

W drodze do domu nie rozmawiałyśmy zbyt długo. Na miejscu byłyśmy kilkanaście minut przed szesnastą. 
Poszłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Poczytałam najnowsze wiadomości, a następnie zabrałam się do przeglądania zdjęć z treningu. Niektóre wyszły bardzo dobrze, więc wrzuciłam je na mojego bloga. 
Zbliżała się osiemnasta, więc postanowiłam iść na zakupy. W końcu nie da się przeżyć na zupkach chińskich i innym śmieciowym jedzeniu przez cały czas. Kiedy wyszłam z pokoju zobaczyłam Natalię, która właśnie nakładała trampki. 
- Wychodzisz gdzieś? - zapytałam patrząc przez okno na zachmurzone niebo. 
- Tak. Mamy spotkanie integracyjne naszej grupy, więc wypadałoby się pokazać. - skierowała się do wyjścia. 
- Udanej integracji. - popatrzyłam na nią. - Tylko bądź w stanie wrócić o własnych siłach. - zaśmiałam się. 
- Wrócę, wrócę. Nie martw się. - uśmiechnęła się i wyszła z mieszkania. 
Poszłam do pokoju po torebkę i kurtkę i również postanowiłam wyjść. 
Założyłam słuchawki i skierowałam się w stronę najbliższego sklepu, który widziałam kiedy z Natalią wracałyśmy do mieszkania.
Kupiłam najważniejsze rzeczy i postanowiłam przejść się przez park. Przyciągnął moją uwagę ponieważ większość drzew miała piękne, kolorowe liście. Część z nich leżała już na trawie i ścieżkach. 
Po kilku minutach zaczął padać deszcz, ale nie spieszyłam się z powrotem. Zamknęłam oczy i uniosłam głowę. Promienie zachodzącego słońca otulały moją twarz, a ciepły wiatr rozwiewał włosy.
Mogłabym tak stać godzinami. Ostatnio lubiłam być sama. Z dala od ciągłych rozmów, pytań o przyszłość, zbędnego gwaru. Można powiedzieć, że stałam się samotnikiem. 
Nagle z moich rozmyślań wyrwał mnie męski głos.
- Cześć. - otworzyłam oczy i go zobaczyłam.

___________________________

OMG. PÓŁ ROKU OD POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU :O
biję rekordy. jeżeli ktoś to czyta, to informuję, że przez wakacje chcę systematycznie pisać, a we wrześniu zobaczymy jak pójdzie. 
a jeśli ktoś czyta, to dawajcie jakieś znaki w komentarzach. byłoby miło :)
jeśli ktoś chce być informowany - też piszcie. 
tutaj, na tt czy tumblrze. 

w ogóle jestem załamana sytuacją naszej reprezentacji. nie mam pojęcia co się z nami dzieje. dwa mecze z iranem przegrane... gdzie jest nasza drużyna, gdzie wszyscy motywowali się nawzajem? :( 
oby mecze w gdańsku poszły nam dużo lepiej. 
~dominika
___________________________

1 lutego 2014

IV

Kiedy weszłam na halę, zobaczyłam kilkanaście osób na trybunach, a po chwili zauważyłam Natalie, która z ogromną uwagą patrzyła na rozgrzewkę. Podeszłam do niej i usiadłam obok.
- Już się potrułaś? - zaśmiała się nie patrząc na mnie, a ja szturchnęłam ją łokciem.
- Co taka zapatrzona? - spytałam wyjmując aparat z torby.
Fotografia była moją pasją, choć niewiele osób o tym wiedziało. Pierwszy aparat jaki miałam "odziedziczyłam" po bracie. Był na klisze i nie było mowy o tylu próbach zrobienia zdjęcia kiedy się nie udało. Aparat, z którego korzystam teraz też dostałam od niego. Ale to nie czas na wspominanie.
- To takie dziwne uczucie siedzieć tutaj, kiedy od dziecka marzyło się o obecności na meczu.
- No widzisz. Marzenia się czasami spełniają. - uśmiechnęłam się i zaczęłam robić zdjęcia.

Liczba osób na trybunach z czasem zaczęła maleć i też postanowiłyśmy powoli się zbierać.
Kiedy byłyśmy prawie przy wyjściu w drzwiach stał Wrona. Zwolniłam myśląc, że zaraz pójdzie w jedną lub drugą stronę, lecz się myliłam. Stanęłam przed nim, a na wysokości mojego wzroku był jego mostek, więc musiałam podnieść głowę do góry.
-...przepraszam? - powiedziałam ciągle na niego patrząc.
- Ależ nie ma za co. - powiedział i się zaśmiał patrząc na swoich klubowych kolegów dalej nie schodząc z przejścia.
Staliśmy tak jeszcze kilkanaście sekund i zaczęłam się przepychać, a on nawet się nie ruszył. Kiedy po chwili udało mi się przejść przepuścił Natalie.
- Kretyn - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę wyjścia.
Nie obchodziło mnie czy słyszał co powiedziałam, ale zdążył mnie złapać za nadgarstek. Odruchowo odwróciłam się i chciałam coś powiedzieć, ale był szybszy.
- Zobaczymy się jeszcze? - patrzył na mnie tym wzrokiem, z którym spotkałam się przed wejściem. Miałam wrażenie, że to zupełnie inny człowiek, niż ten, z którym przepychałam się w drzwiach chwile temu.
- Mam nadzieję, że nie. - odwróciłam się i wyszłam za Natalią z budynku.
___________________________
O mój Boże.
Po pierwsze to chciałabym przeprosić, że tyle czasu nic nie wrzucałam (jeżeli ktokolwiek to czyta, bo jak na razie szału nie ma). 
A po drugie chcę przeprosić za to, że ten rozdział jest tak beznadziejny, że aż chce mi się płakać. ;-;
Nie potrafię pisać i nie wiem po co założyłam tego bloga. 
W ogóle chyba wszystko się tu rozjechało i nawet nie mam nagłówka. Za błędy Przepraszam, ale piszę na telefonie. 
Wiecie co jest straszne? Nie mam internetu ;___; jak żyć?
~dominika

___________________________