6 lipca 2014

VI

- Cześć. - otworzyłam oczy i zobaczyłam właściciela głosu. Był to Wrona. 
- Cześć? - powiedziałam rozczarowana tym kogo zobaczyłam i ruszyłam przed siebie, wymijając chłopaka. 
- Poczekaj! - odwrócił się i mnie dogonił. - Chciałem cię przeprosić. 
- A co ty nagle taki miły? - powiedziałam, jak na siebie, dość sarkastycznie nie patrząc na niego. - Muszę iść do domu. Na razie. 
- Stój. - powiedział stanowczo, łapiąc mnie za nadgarstek tak samo jak przy wyjściu z hali, lecz kiedy się zatrzymałam i skierowałam na niego wzrok uwolnił moją rękę.  - Przepraszam... Za zachowanie na hali i za to. - wskazał głową na moją rękę.
Przez chwilę panowała niezręczna cisza, więc postanowiłam ją przerwać.
- Przeprosiny przyjęte. - powiedziałam, aby nie przedłużać sytuacji. - A teraz naprawdę muszę iść. - mówiąc, ruszyłam przed siebie.
- W ramach przeprosin pozwól się chociaż odprowadzić. - zaczął iść za mną, a po chwili dotrzymywał mi kroku. 
Zgodziłam się. Czułam, że nawet jeśli bym się nie zgodziła, to by mnie odprowadził.
- Powinniśmy zacząć naszą znajomość od nowa. Jestem Andrzej. - wyciągnął rękę w moją stronę i uśmiechnął się.
- Dominika. - podałam mu rękę i odwzajemniłam uśmiech. 
Mimo tego, że był trochę dziwny, miał w sobie coś, co powodowało pozytywne uczucia.
- Jesteś z Bełchatowa? 
- Nie, przyjechałam tu przedwczoraj z przyjaciółką, bo dostała się na studia. 
- A Ty? - popatrzyłam na niego nie rozumiejąc co ma na myśli. - Będziesz coś studiować?
- Nie. Jeszcze nie. - po mojej odpowiedzi, na chwilę zapadła cisza. - Właśnie zdałam sobie sprawę, że muszę znaleźć sobie pracę.
Wizja mnie w pracy była przerażająca. Nie nadawałam się do zbyt wielu rzeczy, ale trzeba jakoś zapracować na połowę czynszu.
Wrona nie odzywał się, bo chyba zauważył, że nad czymś intensywnie myślę. Zawsze kiedy odpływałam w mojej głowie, traciłam poczucie tego, co dzieje się wokół mnie. Mimo, że go nie znałam, czułam się w jego towarzystwie... Pewnie? Bezpiecznie? Nie potrafiłam tego określić.

- To tutaj. - wskazałam na budynek, zatrzymując się. - Dziękuję za dotrzymanie towarzystwa. W ciszy. - zaśmiałam się, a chłopak odwzajemnił uśmiech.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Kiedy stałam przy drzwiach, usłyszałam jak podchodzi.
- Dasz mi swój numer? - zaskoczył mnie tym pytaniem.
- Może kiedyś. -  odpowiedziałam po chwili i odwróciłam się w jego stronę. Uśmiechnął się i pokręcił lekko głową. 
- Więc dobranoc. 
- Dobranoc. - popatrzyłam na niego i weszłam do budynku.
Kiedy otwierałam drzwi mieszkania, widziałam że Wrona stoi dalej przed wejściem.

Kiedy spojrzałam na telefon zbliżała się dwudziesta. Wypakowałam zakupy i poszłam wziąć kąpiel. Włączyłam muzykę i korzystałam z chwil samotności. Kiedy Natalia była w pobliżu, zawsze coś się działo. 
Po kąpieli zrobiłam sobie herbatę i włączyłam telewizor. Po raz milionowy leciał Titanic, lecz postanowiłam obejrzeć go jeszcze raz. 
Koło dwudziestej trzeciej rozległo się pukanie do drzwi, które wyrwało mnie z fazy zasypiania. Pomyślałam, że to Natalia, bo zapomniała kluczy. Wyłączyłam telewizor i niechętnie wstałam z kanapy. Otworzyłam drzwi i okazało się, że się myliłam.
Stałam jak wryta, nie wiedząc co robić. Przede mną stał Wrona.
- Spotkaj się ze mną jutro. - powiedział zanim zdążyłam cokolwiek zrobić.

_____________________________________
wtf. co to jest. hahahahahhahhhaa. nie wiem.
nie mam pojęcia co mam pisać. nie mam pomysłu na początek tego opowiadania. pustka w głowie.
dziękuję za liczne odwiedziny :)
mam nadzieję, że ktoś z was zostanie na dłużej.

w ogóle jestem tak dumna z chłopaków za te wygrane mecze :D
a jutro wszyscy kibicujemy Italii.
oby się udało.

~dominika
_____________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz